EKSTRALIGA ŚLS – BYTOM: FC Casztany i FakeBoat uciekają spod gilotyny rywali

6.Kolejka

FC Po Nalewce – FakeBoat  2:4 (2:0)

Prawie udany rewanż mogli zaliczyć gracze FC Po Nalewce schodząc z murawy po starciu z FakeBoat. Co prawda gospodarze znajdują się na ostatnim miejscu bytomskiej tabeli, ale z meczu na mecz nabierają coraz większego doświadczenia. A te z kolei przekłada się na boiskową rywalizację. Idealnym tego przykładem okazał się właśnie niedzielny pojedynek, po którym FC Po Nalewce było bliskie zdobycia pierwszych punktów w sezonie. Pod koniec pierwszej połowy Bartosz Rzyman oraz Przemysław Jagieła sprawili, że ich zespół jedną nogą podążał w kierunku zwycięstwa. Zaskoczeni goście musieli jak najszybciej zareagować i rzucić się do odrabiania strat. Zamierzony cel udało się zrealizować, nawet z nawiązką. Bramki Dynisa Glebowicza, Dawida Golisa doprowadziły do wyrównania, natomiast trafienia Patryka Kowalczyka oraz Mateusza Kaczmarka przypieczętowały cenny i z trudem wywalczony triumf. Niesamowity comeback Fakeboat sprawił, że goście zrównali się punktowo z Blokballem. FC Po Nalewce niestety rozczarowane przebiegiem sytuacji bezradnie okupuje dół tabeli, aczkolwiek wciąż pozostaje cień nadziei na wywalczenie choćby punktu w bieżących rozgrywkach.

Blokball Zabrze – FC Casztany  5:6 (2:2)

W poprzednim spotkaniu wynik tego pojedynku był zwieńczony wygraną Casztanów. Również teraz FC Casztany dopięły swego, aczkolwiek to starcie nie należało do najłatwiejszych. Wręcz przeciwnie, Blokball podniósł rywalowi bardzo wysoko poprzeczkę do samego końca depcząc mu po piętach. Goście dość szybko objęli prowadzenie po golu Szymona Janika w 6. minucie. Blokball potrzebował dziesięciu minut, by odpowiedzieć strzałem Marcina Janika. Gdy w 21. minucie Bartek Żurek ponownie wyprowadził Casztany na prowadzenie, Marcin Janik chwilę później błyskawicznie skwitował zagranie przeciwnika. Po przerwie Casztany postawiły na pressing, który przyniósł oczekiwane rezultaty. Dwa gole Bartka Żurka oraz Krystiana Dudziaka skutecznie przechyliły szalę na korzyść przyjezdnych. Gra zaczęła nieco się zaostrzać, za co sędzia był zmuszony wyciągnąć żółte kartoniki. W 40. minucie drugą żółtą i w efekcie czerwoną za dyskusje z zawodnikiem rywali oraz arbitrem został ukarany Dominik Zięba, co będzie skutkowało dwumeczową pauzą. Nadarzającą się szansę postanowili wykorzystać zabrzanie. Ostatnie pięć minut należały do nich, a właściwie do Dominika Zroskiego i Marcina Janika, który na swoje konto dołożył jeszcze dwa trafienia. Niezwykła wymiana ciosów okraszona dramaturgią, a także niesamowitymi emocjami zakończyła się minimalnym oraz szóstym z rzędu zwycięstwem Casztanów.